Czy mówiłam już, że nienawidzę Hermenegildy? Nie? A więc powiem to teraz. NIENAWIDZĘ HERMENEGILDY!
Jest złą, złą kobietą. Nawet pomimo tego, że dogadywała się ze Stefanem.
Ta baba sprawia same problemy - non stop trzeba coś przy niej robić. Dbać. Odświeżać. Gorzej jak z małym dzieckiem, bo tamto przynajmniej powie, jak coś się dzieje! A toto nie! Tylko zacznie się coraz dziwniej zachowywać i dziwniej i dziwniej, jakby jej się ta dziwność podobała i w tej dziwności jak Gombrowicz w Trans-Atlantyku chodziła i chodziła i tak chodziła i chodziła i chodziła wraz ze swoją Siódemką jak Gombrowicz z Puto.
W ogóle miałam napisać o Kimś, kto u mnie był, ale Hermenegilda tak mnie wkurzyła (btw., mówiłam już, że Hermenegilda to komputer?), że co do niej usiądę, to o niczym fajnym myśleć nie mogę...
Uch, chciałabym jej zaśpiewać "zamienie Cieeeę na lepszy model" ale nie mam kasy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz